czwartek, 18 czerwca 2015

Legenda o króliku (part III)

          - Usagi, nic ci się nie stało??- zaniepokoiła się Minako- te idiotki pchały się jak stuknięte!
          - Nie, wszystko w porządku...
          - Oczy bym im wydrapała gdyby ci coś zrobiły- mówiąc to uderzyła pięścią o otwartą dłoń- A tak swoją drogą to Seiya cię złapał!
          - Kto???
          - Seiya, ten z czarnymi włosami.
          - Aha... Przepraszam cię Minako... Chodźmy tam, chciałaś ich poznać.
W tym momencie na drodze stanęła im szczupła, niebieskowłosa dziewczyna.
          - Muszę poprosić was abyście wyszły.
          - Co takiego?!- oburzyła się Minako.
          - Ja bardzo przepraszam,to moja wina, ona nic nie zrobiła.
          - Proszę chodźcie za mną.
Ami skinęła na dwójkę postawnych ochroniarzy. Dała im jakieś wytyczne i wszyscy podążyli ku tylnemu wyjściu.
          - Co za zołza!- syknęła Minako, cala aż kipiała ze złości, że okazja poznania chłopaków przejdzie jej koło nosa- Gdyby nie te dwa goryle skopałabym jej tyłek.
Słowotok Minako przerwało zatrzymanie się Ami przed tylnymi drzwiami budynku.
          - Proszę, to przepustki dzięki którym wejdziecie do klubu. Auto dla was jest już podstawione. Jesteście zaproszone na after party. Zobaczymy się na miejscu. Jeśli miałybyście jakieś problemy tu jest mój numer- Ami wcisnęła wizytówkę w dłoń zszokowanej Minako- Ale już uprzedziłam kogo trzeba.
Niebieskowłosa uśmiechnęła się serdecznie do dziewczyn.
          - Takashi, dopilnuj aby dojechały bezpiecznie na miejsce. Ja muszę wracać.
Odchodząc pomachała do dziewczyn i oddaliła się szybkim krokiem.
Minako i Usagi mechanicznie jej odmachały.
Wyszły na zewnątrz, ochroniarz otworzył drzwi czarnego suv'a. Minako wskoczyła szybko do środka. Usagi jak w transie poszła w jej ślady. Usiadła wygodnie na fotelu z czarnej skóry. Dotknęła zimnego materiału dłońmi.
          - Wyobrażasz sobie?! Jedziemy na imprezę razem z Three Lights!!!- Minako znowu wyrzucala z siebie potok niekontrolowanych słów- Nie wytrzymam! To jeszcze lepsze niż wejście za kulisy!!! Usagi, coś z tobą nie tak?- po chwili zdała sobie sprawę, że jej przyjaciółka siedzi cicho obok i od kilku minut nie odezwała się ani słowem.
          - Nie podoba mi się to Mina... Tu coś nie gra...
          - Żartujesz sobie?!
          - Dlaczego akurat my? Było wiele pięknych dziewczyn.
          - Usagi Tsukino, istnieje coś takiego jak łut szczęścia. Miałyśmy go więcej niż reszta.
          - Nie sądzę...- skrzyżowała ręce na piersiach i odwróciła głowę do szyby patrząc na mijane światła miasta.
Dla Minako było to znakiem, że to najlepszy moment na uciszenie się, bo i tak nie wskórałaby nic swoją rozmową.
Usagi pogrążyła się w swoich myślach, ściskając w ręku swój wisiorek. Znów pojawił obraz jego oczu. A w głowie ciągle huczało jej jego imię. Seiya... Czemu wywoływał w niej takie uczucia? Czemu czuła jakby był jej bliski?...

***

Jechał skupiony w limuzynie. Milczący. Krople wody kapały mu na czarną koszulę z mokrych jeszcze włosów po niedawnym szybkim prysznicu. Z półprzymkniętych powiek patrzył na mijane latarnie, które co jakiś czas rozświetlały wnętrze samochodu.
Taiki obejmował czule Ami na sąsiedniej kanapie. Yaten siedział obok nich, sącząc wolno jakiś trunek. Za radą Taikiego postanowił dać spokój Seiyi.
Czarnowłosy cieszył się z tego, że żaden z chłopaków nie przeszkadza mu w jego przemyśleniach.
A miał o czym myśleć. Jego umysł dosłownie bombardowały tysiące myśli przewijające się jedna za drugą.
Jego cały plan odnalezienia jej uległ nieco zmianie. I choć z jednaj strony cieszył się niezmiernie, to z drugiej kompletnie nie wiedział co robić. Co jej powie? Nie był przygotowany na to, że ona go nie rozpozna. Czyżby zapomniała o nim? Nie mógł znieść tej myśli. On przez tyle lat pamiętał i pielęgnował wspomnienia z nią związane. Pamiętał o niej. Każdego dnia.
A jeśli się mylił? Przez tyle lat żył wyobrażeniem dziewczyny dziewczyny, którą pamiętał z czasów dzieciństwa. Może sam sobie stworzył iluzję, która w realnym świecie nie ma racji bytu?
Przez nią nie potrafił nigdy zbudować normalnej i dłuższej relacji z innymi dziewczynami.
Nawet gdy w jego życiu pojawiła się piękna piosenkarka o kruczoczarnych włosach, to wytrzymał tylko tyle ile trwało ich wspólne tournee. Prawdę mówiąc to odetchnął z ulgą kiedy z nią zerwał.
Wyimaginowany obraz Usagi nie dawał mu spokoju. Ciągle powtarzał sobie, że ona na niego czeka, że tęskni, że go potrzebuje.
Jakże mocno rozczarowała go rzeczywistość...
Zastanawiał się czy to wszystko ma naprawdę sens. Jednak gdy ją dziś zobaczył, stanął jak oczarowany. Jej widok przeszedł jego najśmielsze oczekiwania. Nie raz wyobrażał sobie jak mogłaby wyglądać jako dorosła osoba. Tego co zobaczył dziś się nie spodziewał. Zobaczył cholernie seksowną młodą kobietę. Piękna twarz, pociągające ciało oraz ta fryzura niezmieniona od lat nadająca jej dziewczęcego uroku.
Uśmiechnął się do siebie wspominając moment gdy na chwilę wpadła w jego ramiona. Serce zabiło mu mocniej przypominając sobie jej cudowny zapach choć całe zdarzenie trwało ułamki sekund, jego zmysły zarejestrowały najmniejsze szczegóły z nią związane.
Wiedział już, że musi postawić wszystko na jedną kartę. Zbyt długo na nią czekał, za bardzo tęsknił, a teraz jeszcze szaleńczo jej pragnął i sam przed sobą musiał przyznać, że zwykła przyjaźń mu nie wystarczy i nie będzie go satysfakcjonować. Zrozumiał, że są sobie pisani, bo to przecież musi być przeznaczenie.

Jego rozmyślania przerwało zatrzymanie się limuzyny.
         - No, to czas zaszaleć!- Yaten klepnął go mocno w ramię uznając najwyraźniej, że czas na przemyślenia Seiyi właśnie dobiegł końca i na powrót może zacząć zarzucać go zbędnymi pytaniami- Będziesz jej szukał wśród tego tłumu?
Taiki przewrócił oczami.
Weszli do środka. Impreza na dobre się zaczęła.
Po przedarciu się przez tłum ludzi, udali się do loży znajdującej się praktycznie piętro wyżej ze ścianą ze szkła gdzie był doskonały widok na cały klub i dodatkowo wyjście na taras na zewnątrz.
Seiya rozglądnął się po pustym pomieszczeniu. Niewiele myśląc zbiegł po schodach z powrotem na dół. Po chwili pojawiła się Minako w towarzystwie ochroniarza.
          - Cześć- uśmiechnęła się niczym nie skrępowana- Jestem Minako- rozejrzała się wokoło- A gdzie Usagi?
Ami podniosła się z miejsca.
          - Seiya pobiegł jej szukać. Takashi co się dzieje? Nie zauważyliście, że gdzieś zniknęła?
          - Zeszliśmy razem z panną Aino na dół, chciała potańczyć. Panna Tsukino miała tu zostać. Nikt nie odnotował tego, że się stąd ruszała.

Nagle do pomieszczenia wbiegł zdyszany Seiya. Złapał Minako za ramię i pociągnął zmuszając ją żeby się odwróciła.
          - Gdzie ona jest?!
Minako otworzyła buzię zaskoczona nagłym wtargnięciem Seiyi, nie mogąc wykrztusić ani słowa.
          - Spokojnie, Seiya- Taiki jak zwykle próbował załagodzić sytuację- Ami sprawdza czy inni ochroniarze jej nie widzieli.
Po paru minutach wymiany informacji Ami rozłączyła rozmowę.
          - Rozmawiałam z szefem ochrony klubu i według niego nikt nie wyszedł z klubu, a jedynymi schodzącymi na dół byliście wy.
          - Nie mogła przecież wyparować!- Seiyi kończyła się cierpliwość, gdy spojrzał na drzwi prowadzące na taras. Doskoczył do nich i szybko za nimi zniknął.
          - Pozwól- Yaten ujął dłoń Minako- mam nadzieję, że ten idiota skaczący jak poparzony kawą nie wystraszył cię zbytnio?
          - O co mu chodziło? I gdzie Usagi?
          - Nie wiem- skłamał- Ale jeśli jej tam nie ma to nie martw się, gwarantuję ci, że Seiya zaraz przetoczy się przez całe pomieszczenie jak huragan. Czego się napijesz?
          - Czegoś mocnego...
Yaten nacisnął odpowiedni guzik.
          - Dwie wódki z lodem.

***

          Nie miała ochoty tańczyć, więc Minako sama podążyła na parkiet zniecierpliwiona czekaniem na swoich idoli.
Rozejrzała się po loży. Lekko przyciemnione światło sączyło się z kilku kinkietów na ścianach. Zauważyła drzwi prowadzące na zewnątrz. Postanowiła zaczerpnąć świeżego powietrza. Wyszła na wielki taras znajdujący się poza klubem. Wciągnęła chłodne nocne powietrze głęboko w płuca. Próbowała uporządkować myśli i uspokoić serce tłukące się jej w piersi.
Nie rozumiała tego wszystkiego i najchętniej poszłaby stąd do domu, jednak ciekawość wzięła górę a poza tym nie mogła zostawić roztrzepanej Minako samej.
Ponownie zaciągnęła się powietrzem i słodkim zapachem rozmieszczonych wokoło kwiatów. Spojrzała w niebo na majestatyczną tarczę Księżyca wiszącego na niebie.
Gdzieś na dole miasto wyciszało się i kładło spać, było już dobrze po północy.
Ciszę przerywał tylko zduszony dźwięk muzyki dochodzący z klubu.
Oparła łokcie na poręczy a głowę podparła dłońmi. Nie wiedziała ile stała patrząc w niebo. Z resztą mogłaby to robić godzinami. Wtedy totalnie gubiła poczucie czasu i rzeczywistości.
Poczuła lekki podmuch wiatru. I nagle powietrze się zmieniło. Pachniało nieziemsko i niezwykle pociągająco. Zrozumiała, że ktoś za nią stoi.
          - Piękny, prawda?- usłyszała głos za sobą.
Odwróciła się nerwowo.
Zobaczyła czarnowłosego chłopaka z koncertu z uniesioną do góry głową, wpatrzonego w Księżyc. Powoli opuścił głowę zatrzymując spojrzenie na jej twarzy. W blasku Księżyca błysnęły dwa kolczyki.
          - Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć. Jestem Seiya.
          - Usagi- zdołała tylko wydusić z siebie swoje imię i podać mu rękę.
Poczuła dreszcz przebiegający przez całe jej ciało gdy dotknęła jego gorącej dłoni. Poczuła też, że jej dłonie są wręcz lodowate.
          - Nie jest ci zimno?- zapytał z troską.
          - N-nie, nie. Wszystko w porządku.
          - Może wejdziemy do środka? Dołączymy do reszty?
Potrząsnęła głową.
          - Wolę zostać tutaj. To wszystko- zrobiła nieokreślony ruch ręką- to nie w moim stylu. Wolę zostać tutaj. Uwielbiam patrzeć na Księżyc.
Seiya uśmiechnął się delikatnie słysząc jej głos. Miał ją tak blisko a zarazem była tak daleko. Zbliżył się jeszcze parę kroków aby stać jak najbliżej. Był wyższy od niej o ponad głowę, spojrzała na niego. Małe krople wody co jakiś czas bezgłośnie spadały z jego mokrych włosów przy każdym ruchu jego głowy na jego twarz i koszulę.
          - Ja też bardzo lubię patrzeć na Księżyc nocą... Wiesz, jest taka legenda...
          - O króliku?- przerwała mu.
Uśmiechnął się szeroko.
          - Tak, o króliku, który piecze pyszne ryżowe ciasteczka.
          - Zawsze chciałam ich spróbować...- rozmarzyła się Usagi ponownie opierając się o barierkę.
Seiya przystanął tuż obok, wyciągną w jej kierunku dłoń.
          - Jedno udało mi się zdobyć.
Popatrzyła zaskoczona na jego dłoń, później na niego. Mrugnął do niej wesoło. Miała uczucie swoistego deja vu ale wzięła ciastko z jego dłoni. Od razu ugryzła połowę. Było pyszne, nie dało się ukryć, że była strasznym łasuchem, więc chciała pochłonąć resztę ciastka ale Seiya złapał ją za nadgarstek i przybliżył do swoich ust.
          - Połowa dla mnie- powiedział patrząc jej w oczy i zjadając resztę ciastka.
          - Hej!
          - No co? Wiesz jak trudno było je zdobyć?- uśmiechnął się łobuzersko.

Patrzyła na jego cudowny uśmiech i iskierki tańczące w oczach. W ogóle cały był cudowny. Cholernie przystojny, uroczy i pociągający. Czuła jakby znała go od lat. Rozmowa z nim przychodziła jej bardzo swobodnie i naturalnie. A rozmowy z płcią przeciwną nigdy nie należały do czegoś z czym nie miała by problemu. Zawsze się peszyła. Zawsze czuła, że gada głupoty i od rzeczy, co dobitnie dał jej odczuć Mamoru Chiba, w którym się dość długo podkochiwała, aż wreszcie czar prysł jak bańka mydlana gdy któregoś dnia prosto z mostu powiedział jej, że nigdy nie zainteresuje się kimś takim jak ona. Była załamana. I znów zamknęła się w sobie. Znów otoczyła się szczelnym murem i dopuszczała do siebie tylko rodzinę i Minako, która pojawiła się u niej z hektolitrami lodów i kartonem chusteczek. Uśmiechnęła się do siebie. Minako... Tylko ona nieustannie próbowała wyrwać ją z jej bezpiecznej samotni. I tylko jej Usagi na to pozwalała.
          - Masz piękny uśmiech.
Powiodła oczami w kierunku jego twarzy i stwierdziła, że się w nią wpatruje. Zdała sobie też sprawę z tego, że stoi z uśmiechem przyklejonym do twarzy. Speszyła się i oblała rumieńcem. Miała nadzieję, że pomimo pełni, noc skryła jej rozpalone policzki.
          - Masz ochotę potańczyć?
          - J-ja...nie potrafię...to znaczy potrafię ale...- dukała pod nosem czując, że robi z siebie idiotkę.
          - Nie martw się, ja prowadzę.
Nagle poczuła, że ponownie dreszcz przeszył jej całe ciało gdy złapał ją za rękę. Wciągnęła głośno powietrze w płuca, co nie umknęło jego uwadze. Pociągnął ją delikatnie w swoim kierunku zmuszając do ruszenia się z miejsca.
Czuła, że nie może, nie potrafi a przede wszystkim nie chce się mu opierać.
Weszli z zewnątrz do środka klubu. Znaleźli się ponownie w przestronnej, klimatyzowanej loży.
          - O! Znalazła się zguba. Seiya! Wreszcie ją znalazłeś.
Minako zerwała się z miejsca.
          - Wszystko w porządku Usagi?
Dziewczyna poczuła ostry zapach alkoholu.
          - Tak, a u ciebie?- dziewczyna uniosła brew.
Minako zaśmiała się nerwowo. Z pomocą przyszedł jej Yaten.
          - Spoko! Ja się nią zaopiekuję.
Usagi zaniepokojona spojrzała na Seiyę.
          - Yaten- gestem przywołał go aby się nachylił- Zachowuj się i nie schrzań mi tego przez przypadek- wyszeptał, robiąc dłońmi znak cudzysłowu.
Yaten objął Minako w pasie.
           - Chodź od tego nudziarza, idziemy zaszaleć.
Po chwili już ich nie było. Taiki i Ami też gdzieś znikli. Było mu to na rękę. poprowadził Usagi do najbliższej kanapy.
           - Napijesz się czegoś?
           - Czegoś lekkiego. Na pewno nie tego co piła Minako. Jeszcze trochę i będę ją taszczyć do mieszkania. Jedna z nas musi być w miarę trzeźwa.

Po chwili stało przed nią mojito z dużą ilością mięty i lodu. Ledwo zdążyła zamoczyć usta a Seiya przechylił swoją szklankę z whisky. Było widać, że miał ciężki dzień. Oparł się wygodnie, jedna ręką sięgnął po następnego drinka, drugą przełożył wzdłuż jej ramion.
          - Przepraszam, ale miałem ciężki dzień- dokładnie powtórzył jej myśli.
Błyskawicznie pochłonął zawartość następnej szklanki rozgryzając przy okazji kostkę lodu w zębach, zerwał się szybko z miejsca ciągnąc za sobą Usagi.

Schodząc w samo serce klubu uderzyło ich rozgrzane powietrze oraz muzyka dudniąca z głośników. Na parkiecie bawiło się sporo ludzi. Na tyle dużo żeby nie zwracali na siebie uwagi i było na tyle przydymione światło żeby mogli pozostać anonimowi. Natłok ludzi powodował też, że była wręcz przytulona do niego. Zarzucił jej ręce na swoje ramiona a sam trzymał ją w pasie. Poruszając się powoli pozwolił jej dopasować się do rytmu jego ciała i muzyki. Czuła jak krew pulsuje jej w rytmie muzyki. Czuła jak z jego nadal mokrych włosów co jakiś czas spadają zimne krople wody na jej twarz. Zapach jego perfum mieszał się z lepkim wręcz powietrzem i jego ciepłym oddechem pachnącym nutami wypitego whisky. Cała ta mieszanka zapachów działała jakoś dziwnie na jej zmysły, bo całkowicie się w tym zatraciła. Czasami wydawało się jej, że Seiya muska ustami jej czoło.
          - Wreszcie cię odnalazłem, Króliczku...

Mogłaby przysiąc, że takie właśnie słowa wyszeptał jej do ucha. Ale wiedziała, że umysł może płatać figla o tej porze. Poza tym przy tym huku mogło się jej wydawać.
Uniosła głowę by na niego popatrzeć. W przyciemnionym świetle dostrzegła jego oczy w kolorze nocnego nieba wpatrzone tylko w nią. Jej spojrzenie zatrzymało się na jego ustach.

"Pozwól mi"

Wyczytała z ruchu jego warg. Zaskoczona otworzyła szerzej oczy. Przyciągnął ją jeszcze bliżej tak, że czuła każdy napięty mięsień jego ciała. Uniósł jej podbródek ręką, nachylił się, zatrzymując się jednak kilka milimetrów przed jej ustami jakby potrzebował jeszcze niemego pozwolenia. Gdy Usagi nie zaprotestowała, musnął subtelnie jej wargi.
Pocałował ją delikatnie, a dla niej czas i wszystko wokoło stanęło w miejscu. Po raz kolejny dzisiejszego wieczoru jej ciało przeszył dreszcz.
Ujął jej twarz w dłonie i pogłębił pocałunek. i jak wcześniej w swoją piosenkę, tak teraz w ten pocałunek włożył całe uczucie, wszystkie emocje, które nim targały oraz całą tęsknotę. Usagi wplotła palce w jego włosy jakby nie chciała pozwolić mu odejść.
Oderwali się od siebie po dłuższej chwili, oboje ciężko oddychając. Do Usagi powoli zaczynały docierać inne bodźce jak tylko przestała szumieć i dudnić jej krew w uszach. Dotarło też do niej co właśnie się stało.
Powoli zaczęła ogarniać ją panika.
          - Coś nie tak?
          - N-nie... Po prostu chce mi się pić- skłamała.
          - Może wrócimy do reszty, tam spokojnie odpoczniemy.
          - Nie chcę wracać, chciałabym jeszcze potańczyć- obdarzyła go najsłodszym uśmiechem na jaki mogła się zdobyć- mógłbyś mi coś przynieść z baru?
          - Jasne- złapał ją za rękę i pociągnął za sobą.
          - Szlag...- syknęła pod nosem.

Zaczęli przedzierać się przez klub. Czuł, że przez cały ten ścisk ludzi czasami ręka Usagi wymykała mu się z uścisku ale gdy obracał się za każdym razem z przepraszającym uśmiechem dołączała do niego. Po kilku minutach dotarli do wielkiego baru usytuowanego nieco wyżej niż parkiet, w kształcie prostokąta z barmanami w środku kręcącymi się tam i z powrotem był swoistą atrakcją klubu.
          - Czego się napijesz?- zapytał odwracając się do dziewczyny.
          - Czegokolwiek...- odpowiedział mu całkiem inny głos oraz rozmarzone spojrzenie brązowych oczu.
Poczuł jak krew odpływa mu z twarzy. Rozglądną się nerwowo po sali, gdzieś w tłumie mignęły dwa blond koczki. Dziewczyna najzwyczajniej w świecie uciekała. Seiya rzucił się w tętniący tłum. Błyskawicznie pokonał odległość dzielącą go od drzwi wejściowych. Wypadł z klubu ale drogę zatarasowali mu czekający przed wejściem paparazzi. Zdążył jedynie zobaczyć jak Usagi znika w taksówce i szybko odjeżdża.
          - Cholera!!!!








Łączna liczba wyświetleń