środa, 1 lipca 2015

Prolog

    Padło kilka strzałów.
Dosłownie słyszała jak kule świszczą i szarpią jej klatkę piersiową. Kobieta o piaskowych włosach osunęła się na ziemię. Zdążyła ją tylko złapać za ramiona starając się zamortyzować upadek.
    - Nie! Proszę, nie!!- krzyczała wciskając twarz w jej zakrwawioną koszulę, w ustach poczuła metaliczny smak krwi.
Poczuła dłoń na swojej głowie. Spojrzała jej w oczy. Wzrokiem zadała nieme pytanie.
    - To była moja praca. Chronić ciebie Kociątko.
    - Proszę, nic nie mów. Wyjdziesz z tego. Zaraz się tobą zajmą.- dociskała swoją suknię do jej ran starając się zatamować krew.
Blady uśmiech zagościł na jej twarzy. Po chwili opadła głową na jej kolana a piaskowe włosy przysłoniły część twarzy.
    - Nieeeeeee!!!!!!.....- zaczęła panicznie krzyczeć wpadając w histerię.
Podniosła swoje zakrwawione dłonie na wysokość oczu. Zaczęła cała się trząść. W ogóle nie zauważała całego chaosu, który zapanował dookoła dosłownie w kilka sekund.
Po krótkiej chwili dobiegł do niej długowłosy mężczyzna. W jednej sekundzie złapał ją w pasie i podniósł do góry z ziemi. Zasłaniając swoim ciałem zaczął ją wynosić z miejsca strzelaniny.
Znów padły strzały.
Czuła jak szarpnęło dwukrotnie jego ciałem.
    - Kurwa!- zaklął siarczyście krzywiąc się z bólu.
Dochodząc do auta zaczął wciskać ją na tylne siedzenie, drugą ręką wyciągnął swoją broń. Oddał kilka strzałów w kierunku potencjalnego napastnika.
    - Jedź! Jedź! Jedź!!- krzyknął do kierowcy, w ostatniej chwili wskakując do auta.

Łapiąc się za bark, spojrzał na drugi koniec siedzenia.
Siedziała w zakrwawionej, jasnej, wyszywanej złotymi nićmi sukni, skulona w kłębek z kolanami przyciągniętymi do brody i ze złami spływającymi po policzkach.
Dotknął swojego ucha.
    - Tu Czerwona Gwiazda, Wietrzny Wojownik nie żyje, Królik bezpieczny. Bez odbioru.
Westchnął ciężko. Oparł się o siedzenie. Nadal patrząc na nią pomyślał jak bardzo jej teraz nienawidził. Nigdy za nią nie przepadał ale dziś przelała się czara.
Jej bezsilność go denerwowała. Syknął dotykając miejsca gdzie z dwóch ran sączyła się krew. Wyciągnął broń z kabury i położył na tapicerce samochodu.
Zerknęła na pistolet i krwawe ślady na kremowej skórze. Zrobiła jeszcze większe oczy.
    - Słucham- ponownie dotknął słuchawki z mikroportem. Słuchał z uwagą dobrych kilka minut- Zrozumiałem. Bez odbioru.
Klepnął w ramie kierowcę, który zdążył już wjechać na autostradę i pędził w szalonym tempie. Szepnął mu coś i ponownie oparł się o siedzenie. Spoglądając na nią jeszcze raz zauważył, że drży. Z bólem malującym się na jego twarzy zdjął marynarkę, przysunął się i zarzucił ją na jej drobne ramiona. Zaskoczona podniosła głowę, jej oczy znalazły się na wysokości jego klatki. Zauważyła wielką plamę krwi na jego lewym ramieniu, która biła czerwienią na białej koszuli. Przerażona odsunęła się energicznie do tyłu tłukąc głowę o szybę drzwi.
    - Jesteś ranny...- wyszeptała.
Spojrzał na swoją koszulę. Następnie popatrzył w jej niebieskie oczy, rozszerzone do granic możliwości. Mimowolnie spojrzała na jego usta, które teraz tworzyły cienką linię. Był tak blisko niej, że czuła ciepło bijące od niego. Jednak patrząc w jego granatowe oczy czuła tylko przejmujący chłód. Nic jej nie odpowiedział, wyjął tylko papierosy z bocznej kieszeni marynarki, po czym odsunął się od niej jakby chciał się odgrodzić niewidzialnym murem. Odpalił papierosa zaciągając się długo. Z poręcznego minibarku wyjął Johnniego Walkera z niebieską etykietą, wrzucił niedbale lód do szklanki i zalał alkoholem. Pierwszą szklankę wypił jednym haustem, drugą powoli sączył. Odwrócił głowę w stronę swojej szyby żeby nie musieć patrzeć na nią. Skupił się na smugach świateł, które zostawiały mijane przez nich samochody.

Nie usłyszawszy żadnego słowa z jego ust i widząc co robi mężczyzna, skrzywiła się. Zachowywał się jakby nic się nie stało w przeciągu kilkudziesięciu minut.
    'Czy śmierć Haruki nic dla niego nie znaczy??? Co za dupek. Nienawidzę go...'

Łączna liczba wyświetleń